14     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Hover ace


Krzysztof " Genosha " Kozak


Hover Ace jest połączeniem Wipeout'a, Wacky Races, Need for Speed i Star Wars Racer. Brzmi ciekawie? I tak jest w rzeczywistości. Bo Hover Ace to po prostu kawał dobrej roboty.



GSC Game World długo trzymało Hover Ace w tajemnicy. Gra ukazała się później, niż planowano, lecz w tej branży to niemalże tradycja. Warto było jednak poczekać - dzieło naszych wschodnich sąsiadów, mimo mało oryginalnego pomysłu i w gruncie rzeczy nienadzwyczajnego wykonania potrafi na długo przykuć do monitora nawet graczy nie przepadających za zręcznościówkami.

Co więc wyróżnia Hover Ace wśród zalewu innych ścigałek? Otóż jest to przede wszystkim różnorodność rozgrywki. Konkurować z botami [a dodać należy, że w grze nie ma trybu multiplayer, co jest jej bodaj największą wadą] możemy w pięciu różnych trybach: od zwykłego wyścigu, przez konkurs na liczbę fragów aż po najciekawszą moim zdaniem konkurencję, którą zatytułować by można 'polowanie na lisa'. Celem w niej jest jak najdłuższe utrzymanie się przy fladze, z którą można - a raczej należy - uciekać, gdzie pieprz rośnie.

Scena rodem ze Star Wars: Ep. 1

Przeciwnicy bowiem nie poprzestaną na kurtuazyjnym obijaniu nam karoserii i dość szybko zaczną na nasz widok odpalać rakiety samonaprowadzające. I to właśnie uzbrojenie gra w Hover Ace decydującą rolę przy zbliżonej szybkości wszystkich pojazdów [które niestety różnią się głównie wyglądem a nie poszczególnymi parametrami]. Do dyspozycji mamy wszystkie bajery z filmów akcji: od miniguna, przez działka laserowe, rakiety, miny po jakieś plujące plazmą badziewie. Na początku jest to zabawne, z czasem staje się troszkę irytujące - wyścig przemienia się w destruction derby i trzymanie się toru jazdy jest ostatnią rzeczą, o jakiej mamy czas pomyśleć. Na całe szczęście przed totalnym chaosem na trasie chronią nas dość gęsto porozstawiane bramki, bez przekroczenia których nie zostaniemy dopuszczeni do następnego wyścigu.

Bardzo pozytywnie na tle innych produkcji wyróżnia się inteligencja komputerowych przeciwników, która w znacznej mierze rekompensuje nam brak możliwości zmierzenia się z innymi graczami.

Pierwsze promyki wschodzącego... zaraz, przecież to laser !

Każdy z botów obdarzony jest własnym charakterem - jeden woli zdobywać punkty poprzez ucieczkę, drugi bezpardonowo szukać czołowego zderzenia. Uważaj więc i nie pozwalaj sobie na lekceważenie komputera - dam głowę, że radzi sobie lepiej niż wielu zapalonych rajdowców. A to, co wyprawia na wyższych poziomach trudności przyprawia o napady wściekłości nawet bardziej doświadczonych graczy.
Cieszy ucho oprawa muzyczna i dźwiękowa gry. Co prawda nie jest aż tak dobra jak ta z Wipeouta [tej chyba nic już nigdy nie dorówna], ale ciężkie metalowe kawałki wbrew pozorom nie męczą, lecz motywują do dalszej jazdy. Znakomicie spełniają więc swoje zadanie, będąc doskonałym tłem dla nieustannych odgłosów wybuchów, zderzeń poduszkowców [a tak drodzy państwo, bo w tej grze samochodami nie jeździmy] czy przelatujących samolotów.

Autorom gry udało się uniknąć sytuacji, gdy sznurek pojazdów rozciąga się na całej długości trasy odbierając ochotę do dalszej jazdy temu, kto ma nieszczęście ciągnąć się w ogonie stawki. Gdy nasz poduszkowiec zostanie zestrzelony / uszkodzony / wyleci z trasy, a zdarza się to z zadziwiającą częstotliwością, zostajemy przesunięci tuż za plecy ostatniego z botów.

Harcerze przy ognisku - gdzie są kiełbaski?

Dzięki temu prostemu zabiegowi ucieczki poszczególnych zawodników są sporadyczne i wygrywa ten, kto najlepiej radzi sobie w środku peletonowej strzelaniny.

Grafika nie powala na kolana. Tekstury często na siebie nachodzą, co potrafi być bardzo denerwujące, szczególnie gdy w najważniejszym momencie celownik zasłoni nam znajdujące się daleko poza trasą [lub nawet jakiś czas temu minięte] drzewo. Wszystkie niedociągnięcia wizualnej części gry aż kłócą się z jej bardzo wysokimi wymaganiami sprzętowymi. Początkowo grałem na komputerze o parametrach bardzo zbliżonych do zalecanych minimalnych - jednak rozgrywka była bardziej udręką niż zabawą i na samo załadowanie trasy czekałem prawie tyle, ile trwał sam wyścig [około 3 minuty]. Dopiero po przesiadce na Athlona 1,8 GHz i 512 MB RAM mogłem w pełni docenić jedną z największych zalet tej gry - wszechogarniającą dynamikę, która serwując nam kolejne dawki adrenaliny nieomal wciska w fotel. Hover Ace jest jednym z najszybszych wyścigów, w jakie miałem okazje grać, ustępuje chyba tylko - już po raz drugi - Wipeout'owi.

Nowe pojazdy drogówki - kierowcy: strzeżcie się!


Jeżeli więc masz dość mocny sprzęt i nie stronisz od pozbawionej większej dawki myślenia strzelanki przy prędkościach przekraczających 300 km/h, sięgnij po Hover Ace. Zachęcić powinna cię do tego stosunkowo niska cena - przykład dla innych dystrybutorów, że można za niewielkie pieniądze sprzedawać dobre tytuły.


7.5
7 | 8 | 8
+ klimat
+ inteligencja botów
+ ścieżka audio
- wymagania sprzętowe
- brak trybu multiplayer
- za dużo strzelania
Gatunek: wyścigi
Producent: GSC Game World
Dystrybutor: Cenega Poland
Termin wydania: Jest
Wymagania min. Pentium III 500MHz, 128MB RAM, akcelerator 3D

14     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Hover ace